Site icon Aktywni w podróży

Wodospady Niagara | Potęga przyrody z komercją w tle

Kanada aktywnie - wodospad Niagara
Wodospady Niagara czyli Niagara Falls to miejsce, które bardzo chcieliśmy zobaczyć podczas naszego pobytu w Kanadzie. Musimy się jednak przyznać, że dopiero planując naszą kanadyjską podróż i szukając praktycznych informacji o miejscach z naszej wstępnej listy, przeczytaliśmy, że ten słynny wodospad leżący na granicy amerykańsko-kanadyjskiej, lepiej jest oglądać właśnie po stronie kanadyjskiej. Z Montréalu, gdzie mieszkaliśmy, mieliśmy do pokonania ok. 700 km, a więc plan, by jednego dnia pokonać drogę do Niagara Falls (miasteczka o tej samej nazwie nieopodal wodospadów), wieczór i kolejny dzień spędzić na miejscu, a trzeciego dnia wrócić, stał się całkiem realny. Z drugiej strony, to wycieczka na ok. półtora tysiąca kilometrów! Kiedy jednak jesteś w Kanadzie, uświadamiasz sobie, że jest to kraj odległości, a więc… decyzja zapadła, jedziemy!

Dzień pierwszy – podróż do Niagara Falls i wieczór z widokiem na wodospady

Droga z Montréalu do Niagara Falls

By zapewnić sobie oglądanie wodospadów w nieco mniejszym tłumie, na wycieczkę nad Niagarę wybieramy środek tygodnia, w przewodniku czytamy bowiem, że wodospady Niagara są oblegane przez turystów zwłaszcza w weekendy. Nasza decyzja determinuje oczywiście to, że na drogach nie będzie zbyt pusto. Wybieramy jednak przejazd   autostradą nr 401 (in. Macdonald-Cartier Freeway), którą całkiem sprawnie pokonujemy odległość do Toronto. I tu ciekawostka – autostrada 401 jest jedną z najważniejszych arterii transportowych Kanady, a jej fragment w Toronto należy do najszerszych i najbardziej ruchliwych na świecie. Autostrada ma tam 9 pasów ruchu w każdą stronę, z tego 4 pasy ekspresowe i 5 równolegle biegnących, oddzielonych pasów zbiorczych. Trzeba przyznać – robi wrażanie!

W Toronto zjeżdżamy najpierw na drogę 403, a następnie 407. Na wysokości miejscowości Burlington widać już oznaczenia Queen Elizabeth Way/Niagara i tą drogą dojeżdzamy do Niagara Falls. Pokonanie całej drogi zajęło nam ok. 7,5 godz. z przystankiem na odpoczynek i kawę.

Niagara Falls w wieczornej odsłonie

Na miejscu szybko znajdujemy nocleg w jednym z typowych kanadyjskich moteli – w środku tygodnia w maju nie ma problemów ze znalezieniem miejsca na dwie noce, po czym ruszamy w kierunku wodospadów. W miarę jak oddalamy się od naszego motelu, a zbliżamy się – choć jeszcze nie wiemy na ile – do wodospadów, słyszymy coraz głośniejszy szum, który kiedy docieramy na miejsce przeradza się w huk. Te ogromne ilości wody Niagara Falls spadające z wysokości ponad 50 i 30 m, na szerokości w sumie blisko 1000 m powodują, że czujemy się oszołomieni… hałasem. Pod osłoną nocy, to głównie on uświadamia nam potęgę żywiołu.

Wieczór spędzamy spacerując wzdłuż rzeki Niagara z widokiem na oświetlone specjalną iluminacją obydwie części wodospadu: amerykańską czyli American Falls (Wodospad Amerykański) i węższy Bridal Veil Falls (Wodospad Ślubny Welon) oraz znajdujący się po stronie kanadyjskiej Horseshoe Falls (Wodospad Podkowa). Właściwie można powiedzieć, że rzeka Niagara tworzy dwa wodospady, ponieważ jej bystry nurt rozdziela na dwie części mała, mokra wyspa Goat Island (Wyspa Kozia). Pierwsza z wymienionych część czyli American Falls mierzy między 21 a 30 m wysokości z powodu gigantycznych głazów u jej podstawy oraz 320 m szerokości. Natomiast Horseshoe Falls w kształcie przypominającym podkowę ma 57 m wysokości i 670 m szerokości. To wszystko powoduje, że z każdą sekundą spada tu ok. 2830 m3 wody! W dzień, czy nocą, niezależnie od pory roku – nawet zimą, kiedy brzegi wodospadu zamarzają, nie maleje potęga żywiołu. Podając powyższe parametry przypomina mi się powszechnie panujące przekonanie, że Wodospady Niagara to największe wodospady świata. A przecież wcale tak nie jest! Ani najwyższe (Wodospad Salto Angel w Wenezueli o wys. ok. 1000 m to najwyższy wodospad świata), ani najszersze (Wodospady Iguazú na granicy Brazylii i Argentyny o szerokości ok. 2 km uznawane są za najszersze), a jednak mówi się o nich największe. Dlaczego? Czyżby po prostu miały tak świetny PR?

Oświetlony Wodospad Amerykański
Horseshoe Falls (Wodospad Podkowa)

Wieczorny spacer wzdłuż rzeki Niagara to spacer wśród sporej ilości turystów, z widokiem z jednej strony na oświetlone snopami kolorowego światła wodospady, z drugiej zaś na rozświetlone masą iluminacji miasto. Przyglądamy się temu widowisku w stylu „Światło i dźwięk” z wodą jako główną jego bohaterką i mamy mieszane uczucia. Patrzymy oto na zjawiskowy spektakl wielkich mas pędzącej, spienionej wody uderzającej z tak dużą siłą, że powstająca podczas odbicia chmura kropelek wody sięga powyżej progu wodospadu. To, co widzimy to spektakl natury w najpiękniejszym jej wydaniu. Czy więc te wszystkie kolory od żółtego przez czerwony i niebieski po zielony są potrzebne? Czy nie wystarczyłaby poświata padająca od mocno oświetlonych hoteli i świateł miasta? Czyż nie dodałaby temu miejscu na tyle tajemniczości, by turysta zechciał powrócić kolejnego dnia, aby podziwiać grzmiący wodospad w promieniach słońca?

Kolorowo oświetlony Wodospad Amerykański
Światła kierowane na wodospady od strony miasta Niagara Falls

Dzień drugi – Niagara Falls na wyciagnięcie ręki, spojrzenie z góry i ulica osobliwości czyli, Journey Behind the Falls, Hornblower, Skylon Tower i  Clifton Hill

Journey Behind the Falls czyli wycieczka za wodospad

Następnego dnia tuż po śniadaniu ruszamy w kierunku wodospadów. Postanawiamy skorzystać z oferty tutejszych komercyjnych atrakcji, by zobaczyć wodospady z bliska. Najpierw otuleni w żółte – kompletnie nieekologiczne! – foliowe peleryny oglądamy wodospad Horseshoe Fallas od tyłu za sprawą Journey Behind the Falls. Jak sama nazwa wskazuje jest to wycieczka za wodospad, dlatego wydrążonym w skale tunelem docieramy do czegoś w rodzaju tarasów widokowych, które znajdują się w bliskiej odległości od ściany wodospadu. Jest bardzo głośno i… mokro, doceniamy jednak peleryny.

Wycieczka statkiem Hornblower

Zobaczywszy wodospad od drugiej strony, decydujemy się na wycieczkę statkiem Hornblower. Znów wyposażeni w nieekologiczne peleryny, mimo sporej kolejki (zdjęcie poniżej) dość szybko wskakujemy na pokład. Rejs trwa kilkanaście minut. Statek podpływa bardzo blisko wodospadów, najpierw pod wodospad amerykański, następnie pod kanadyjski. I to robi na nas wrażenie. Jesteśmy w tym małym stateczku tak blisko żywiołu! Znów huk spadającej wody, wszędzie unoszące się jej kropelki i refleksja o poczuciu bezsilności człowieka wobec potęgi natury…

Kolejka do statku
Statek pod samym Niagara Fall
Wodospady Niagara na wyciągnięcie ręki
Rainbow Bridge czyli most łączący Kanadę z USA i platforma widokowa po stronie amerykańskiej

Widok z tarasów widokowych Skylon Tower

Kolejna atrakcja, którą po rejsie statkiem Hornblower bardzo polecamy – wjazd na tarasy widokowe Skylon Tower. Można podziwiać widoki zarówno na rzekę Niagarę, Wodospady, Tęczowy Most łączący Kanadę i Stany Zjednoczone, Wyspę Kozią oraz miasto Niagara Falls wraz z Clifton Hill czyli najbardziej kiczowatą ulicą w Ontario.

Skylon Tower – pierwszy budynek po prawej
Widok na Wodospad Amerykański ze Skylon Tower
Widok na Wodospad Podkowa z tarasów Skylon Tower
Widok na kanadyjskie miasto Niagara Falls

Wszystkie powyższe atrakcje przeplataliśmy spacerem – począwszy od Table Rock czyli punktu obserwacyjnego znajdującego się kilka metrów od Horseshoe Falls, a na wspomnianej ulicy Clifton Hill skończywszy. Ta krótka, stroma ulica biegnąca w górę od brzegu rzeki Niagara jest pełna barów szybkiej obsługi oraz niewybrednych atrakcji turystycznych, jak Księga Rekordów Guinessa, That’s Incredible Museum czy House of Frankeinstein. Cóż, dla folkloru rodem z Las Vegas warto nią przejść.

Table Rock
Clifton Hill
Clifton Hill
Wodospad Amerykański w późno popołudniowym słońcu

Więcej informacji na temat wszystkich atrakcji, z których my skorzystaliśmy czyli Journey Behind the Falls, Hornblower, Skylon Tower wraz z aktualnymi cenami biletów znajdziecie na stronie Niagara Falls Tourism. Oprócz sprawdzonych przez nas, atrakcji jest całe mnóstwo, włącznie z przelotem helikopterem nad wodospadami. My zdecydowanie polecamy rejs statkiem Hornblower oraz wjazd na tarasy widokowe Skylon Tower.

A skąd taki a nie inny tytuł posta? Ilość turystów, wieczorne oświetlenie wodospadów, mnogość płatnych atrakcji, nie wspominając już o Clifton Hill, to wszystko sprawia, że trudno jest spokojnie kontemplować niesamowitą przyrodę jaką bez wątpienia są wodospady. Niagara Falls są po prostu obudowane komercją. I może to jest odpowiedź na zadane przeze mnie wcześniej pytanie o przekonanie o tym, że Niagara Falls to największe wodospady świata… Turystów ma przyciągać i zapewne po części przyciąga nie sama przyroda, ale wszystkie atrakcje, na których się zarabia. Jak widać jednak na naszym przykładzie można tu znaleźć coś dla siebie. My dzięki temu wyjeżdżaliśmy z poczuciem, że choć trochę udało nam się zbliżyć do żywiołu, a gdyby nie ta rozwinięta tutejsza turystyka, pewnie podziwialibyśmy Niagara Falls tylko z daleka. Podsumowując jednym zdaniem – na pewno warto spędzić tu przynajmniej jeden dzień.

Wszystkie wpisy z naszych podróży po Kanadzie znajdziecie tu: Kanada

Jeśli podobają się Wam nasze posty, zapraszamy do polubienia strony Aktywnych w podróży na Facebooku oraz do śledzenia naszego profilu na Instagramie. Będzie nam również miło, jeśli udostępnicie ten post swoim znajomym.

 

Jeśli spodobał Ci się post, możesz nas wesprzeć stawiając nam wirtualną kawę. Tym sposobem wspierasz naszą twórczość.

Dodatkowo, stawiając nam kawę, masz teraz możliwość odebrania za darmo 45 dni dostępu do bogatej biblioteki audiobooków BookBeat!

 

Exit mobile version