Site icon Aktywni w podróży

Lublin – co zobaczyć w jeden dzień | Atrakcje i zabytki Miasta Inspiracji

Lublin - co zobaczyć - aktywniwpodrozy

To był spontaniczny wyjazd na jeden dzień. Z Warszawy do Lublina obecnie można dojechać w niecałe dwie godziny, zatem odłożyliśmy na razie na bok plan na spędzenie tam weekendu i zdecydowaliśmy, że na początek wystarczy jeden dzień. I nie myliliśmy się… w kwestii początku. Lublin to ciekawe miasto z wielowiekową historią, gdzie do dziś przenikają się kultury wschodu i zachodu, gdzie specyficzny klimat miasta poczujesz spacerując po uliczkach Starego Miasta, ale i zaglądając do restauracji, których smaki często nawiązują do kuchni żydowskiej. To Żydzi bowiem, już od średniowiecza stanowili istotną część społeczności Lublina. Zapraszamy na spacer po Lublinie – Mieście Inspiracji.

Rynek Starego Miasta w Lublinie

Szukając w Internecie informacji o Lublinie, natknęłam się na hasło „Lublin – miasto inspiracji. (…) Żeby się o tym przekonać, trzeba Lublina doświadczyć”. Jadąc do Lublina, przeczuwaliśmy, że na to doświadczanie jeden dzień nie wystarczy. Snując się po klimatycznych uliczkach Starego Miasta, czy odwiedzając Lubelski Zamek Królewski, zrobiliśmy sobie apetyt na więcej. Dlatego tym bardziej cieszy nas fakt, że Warszawę od Lublina dzieli niewiele ponad godzina drogi, bo wracać będziemy napewno.

Lublin – co zobaczyć w jeden dzień?

Nasza wizyta w Lublinie przypadła na początek listopada. Pogoda fantastycznie nam dopisała, było słonecznie i kilkanaście stopni. Jak wiadomo jednak, było to po zmianie czasu na zimowy, więc zmrok zapadł już niedługo po godz. 16-stej. To wszystko zdeterminowało kolejność naszego zwiedzania – zaczęliśmy od spaceru po Starym Mieście, którego atrakcje odkrywaliśmy ogrzewając się ciepłem listopadowego słońca, a zakończyliśmy na zamku, gdzie brak światła dziennego, nie miał większego znaczenia.

Lubelski Zamek nocą

Lublin – dojazd i parking

Z Warszawy do Lublina dojedziesz drogą S17 – z centrum miasta – w niecałe 2 godz., z Wesołej, gdzie mieszkamy – w ok. 1 godz. 20 min. W Lublinie najlepiej zaparkować auto w okolicy Starego Miasta lub nieopodal zamku. My skorzystaliśmy z bezpłatnego parkingu w centrum handlowym Tarasy Zamkowe i to rozwiązanie polecamy. Można również skorzystać z parkingu na Placu Zamkowym, który znajduje się w strefie płatnego parkowania, ale w w weekend parkowanie jest bezpłatne. Kolejne płatne parkingi znajdują się przy Al.Unii Lubelskiej i na Placu Katedralnym.

Brama Grodzka

Brama Grodzka

Dobrym miejscem na rozpoczęcie spaceru po lubelskim Starym Mieście jest Brama Grodzka, do której dotrzesz od zamku ul. Zamkową. Brama ta, nazywana również Bramą Żydowską niegdyś strzegła przejścia w obronnych murach miejskich, będąc jednocześnie łącznikiem między miastem chrześcijańskim i żydowskim. Powstała w 1341 r., za panowania króla Kazimierza Wielkiego, w formie czworoboku opatrzonego hełmem. Posiadała dwie kondygnacje z otworami strzelniczymi, dzięki czemu stanowiła element systemu obronnego miasta. Jednak pod koniec XVIII w. brama została przebudowana w stylu klasycystycznym i pozbawiona cech obronnych. O przebudowie właśnie przypomina data MDCCLXXXV oraz monogram SAR (Stanislaus Augustus Rex – Stanisław August Król), widoczne od strony Starego Miasta.

Obecnie w pomieszczeniach bramy siedzibę ma Ośrodek Brama Grodzka – Teatr NN, gdzie można zobaczyć m.in.: makietę dawnej dzielnicy żydowskiej na Podzamczu oraz wystawy dokumentujące codzienne życie przedwojennego Lublina.

Kamienica Kota

Idąc dalej ulicą Grodzką w kierunku Placu po Farze, warto zwrócić uwagę na znajdującą się po lewej stronie, tzw. Kamienicę Kota. Jest to zabytkowy budynek z XVII w., którego elewację ozdobiono motywami związanymi z twórczością Andrzeja Kota – lubelskiego grafika, kaligrafa, zecera i ilustratora książek. Motywy te wykonano w technice sgraffito (graficzna forma malarstwa ściennego) i choć są wyjątkowym i oryginalnym zdobieniem, to jednocześnie nawiązują do charakterystycznych dekoracji pozostałych kamienic Starego Miasta.

Plac po Farze

Plac po Farze i widoczne fundamenty dawnego kościoła pw. św. Michała Archanioła

Znajdujący się nieopodal Bramy Grodzkiej Plac po Farze, to w naszej opinii, niezwykle ciekawe miejsce na mapie lubelskiego Starego Miasta. Przez wiele lat na placu w kilku miejscach widoczne były tylko zarysy fundamentów dawnego kościoła farnego pw. św. Michała Archanioła. W 2002 r. zostały one wyeksponowane, dzięki czemu widać, jakich rozmiarów był kościół, który stał tutaj przez kilkaset lat. Dawniej kościołem farnym nazywano kościół parafialny. Według podań, w XIII w., tutejszą Farę wzniósł książę Leszek Czarny w podzięce za zwycięstwo w bitwie z Jadźwingami.

Kościół częściowo spłonął w czasie wielkiego pożaru miasta w 1575 r., dlatego właściwie nie wiadomo, jaki był pierwotny jego wygląd. Po pożarze rozpoczęła się odbudowa świątyni, która trwała ponad 30 lat. Po przebudowie kościół miał imponujące rozmiary. Sama wieża liczyła ponad 60 metrów wysokości i widoczna była z odległości ponad 35 km!

Makieta dawnego kościoła farnego

Ze względu na zły stan techniczny budynku, Fara została rozebrana w 1857 r.Część wyposażenia kościoła przeniesiono do dzisiejszej Archikatedry Lubelskiej. Makietę kościoła można zobaczyć na Placu po Farze.

Plac po Farze nocą

Na Plac po Farze wróciliśmy wieczorem z nadzieją, że fundamenty zostaną podświetlone. Będąc w ciągu dnia widzieliśmy bowiem, że zamontowano w nich oświetlenie. Niestety, plac był oświetlony standardowo, przez światło ulicznych latarni…

Dom Wikariuszy – dawna Mansjonaria

Dawna Mansjonaria – część domu, która niegdyś była częścią murów obronnych, pomalowano ceglanym kolorem

Przy Placu po Farze znajduje się kolejny ciekawy zabytek – dawna Mansjonaria. Mansjonarze byli duchownymi, których głównym zadaniem było śpiewanie psalmów w określonych intencjach. Ponieważ szukano dla nich budynku położonego jak najbliżej kościoła, postanowiono ich umieścić w baszcie, którą nadbudowano.

Po zlikwidowaniu instytucji mansjonarii, budynek pełnił funkcję kamienicy mieszkalnej. Dziś jest on w rękach prywatnych. Nad drzwiami wejściowymi wciąż znajduje się tympanon z płaskorzeźbą Chrystusa, a część domu, która niegdyś była częścią murów obronnych, pomalowano ceglanym kolorem.

Bazylika oo. Dominikanów pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika

Znajdujące się przy ul. Złotej, kościół i klasztor oo. Dominikanów to jedne z najważniejszych zabytków Lublina i jednocześnie jedne z najcenniejszych obiektów sakralnych miasta. Kościół i klasztor ufundował w 1342 r. król Kazimierz Wielki. W 1569 r., po podpisaniu unii lubelskiej, w murach kościoła odprawiono nabożeństwo dziękczynne, w którym uczestniczył król Zygmunt August. Co ciekawe, świątynia już wtedy cieszyła się międzynarodową sławą, a to za sprawą znajdującej się tam, jednej z największych na świecie relikwii Krzyża Świętego. Relikwia do lubelskich Dominikanów trafiła w XIV w. W 1991 r. została skradziona i do dnia dzisiejszego nie została odnaleziona!

Rynek Starego Miasta

Lubelski Rynek Starego Miasta zaskoczył nas swoją wielkością. Kiedy oglądaliśmy wcześniej zdjęcia rynku, sprawiał on wrażenie rozległego, przestrzennego placu. Może to stojący na środku Stary Ratusz powoduje, że wrażenie jest zupełnie inne? Ale przecież to nie wielkość rynku stanowi o jego atrakcyjności!

Lubelski rynek ma kształt nieregularnego czworoboku i, co ciekawe, został on wytyczony ponad 700 lat temu, po tym, jak Lublin otrzymał prawa miejskie. W XV i XVI w. przez miasto przebiegały ważne europejskie szlaki handlowe, dzięki czemu cztery coroczne jarmarki przyciągały tu kupców z różnych stron świata. Był to czas złotego wieku Lublina. Wiele drewnianych budynków stojących przy rynku spłonęło w czasie pożaru miasta w 1575 r., w ich miejsce zaczęły powstawać kamienice murowane. Część z nich zachowała swój historyczny wygląd, a nawet wystrój wnętrz.

Rynek Starego Miasta w Lublinie posiada dobrze zachowany pierwotny układ architektoniczny. Wokół placu stoją okazałe kamienice, których właścicielami byli mieszczanie nie tylko polskiego pochodzenia, ale też m.in. Niemcy, Żydzi, Włosi, Rusini, Ormianie, Grecy, Węgrzy czy Francuzi oraz Szkoci. A same kamienice – w stylu gotyckim, renesansowym, barokowym i klasycystycznym świadczą o wpływie wielu prądów artystycznych, które docierały do Lublina z całej Europy.

Trybunał Koronny

Trybunał Koronny na Rynku Starego Miasta

Wspomniany Stary Ratusz został wybudowany w drugiej połowie XIV w. w miejscu poprzedniego, drewnianego. Budynek był kilkakrotnie przebudowywany, by po pożarze w 1575 r., przybrać styl renesansowy. Dobudowano wówczas wieżę zwieńczoną metalowym hełmem, schody oraz attykę. Jednak dopiero pod koniec XVIII w. miejski ratusz otrzymał szatę klasycystyczną, którą możemy oglądać do dziś. W latach 1578-1794 budynek pełnił funkcję Trybunału Koronnego, powołanego przez króla Stefana Batorego. Była to wówczas najwyższa instancja sądowa rozstrzygająca w sprawach karnych oraz cywilnych. Lublin był bowiem, obok Piotrkowa, jednym z dwóch miast trybunalskich na terenie dawnej Korony.

Trybunał Koronny to dziś Urząd Stanu Cywilnego

Z Trybunałem Koronnym związana jest ciekawa i, podobno najsłynniejsza, lubelska legenda – legenda „O Czarciej Łapie”. Według niej, w 1637 r., odbyła się tu rozprawa pomiędzy ubogą wdową a bogatym magnatem. Magnat wygrał proces, ale stało się tak, dzięki temu, że użył swoich wpływów i pieniędzy. Wdowa, gdy poznała wyrok, zawołała: „Gdyby mnie diabli sądzili, sprawiedliwszy wyrok by wydali”. W nocy pod Trybunał Koronny zajechała kareta, a z niej wysiadły trzy czarty. Następnie, przy blasku świec i księżyca, sprawa skrzywdzonej wdowy powróciła na wokandę i zapadł nowy, korzystny dla wdowy wyrok. Na koniec, jeden z diabłów przypieczętował dokument ręką, wypalając w stole ślad. Stół z „Czarcią Łapą” można do dziś zobaczyć w Muzeum Lubelskim na Zamku. Co ciekawe, jedna z kamienic znajdujących się przy rynku posiadała kiedyś historię legendy o czarciej łapie w formie malowidła.

Obecnie w dawnym ratuszu znajduje się urząd stanu cywilnego, a w jego piwnicach ma swój początek Lubelska Trasa Podziemna.

Kamienice lubelskiego Rynku

Kamienice otaczające plac lubelskiego rynku to kolorowe, bogato zdobione i w dużej części odnowione budynki. Trudno opisać je tu wszystkie, więc skupiamy się na dwóch, w naszej opinii pięknych i z ciekawą historią.

Kamienica Konopniców

Naszą uwagę od razu zwróciła kamienica pomalowana na błękitny kolor. To Kamienica Konopniców (Rynek 12). Jej imponująca attyka oraz bogate zdobienia rzeźbiarskie przywołały nam na myśl tzw. Kamienice Ormiańskie Zamościa (pisaliśmy o nich w poście Zamość na weekend – co zobaczyć?).

Kamienica Konopniców jest uznawana za jeden z symboli architektonicznych Lublina. Jej historia sięga XV w. Początkowo gotycka elewacja została zastąpiona stylem manierystycznym po przebudowie Sebastiana Konopnicy w 1597 r. Na elewacji można zobaczyć bogatą dekorację rzeźbiarską o motywach włoskich i niderlandzkich. W medalionach na zwieńczeniach okiennych pierwszego piętra umieszczono wizerunki Sebastiana Konopnicy oraz jego żony Katarzyny. Budynek wielokrotnie zmieniał właścicieli, a według przekazów, zatrzymywali się tu niezwykli goście, m.in. król szwedzki Karol XII czy car Piotr Wielki.

Kamienica Klonowica

Sgraffitowe medaliony z portretami literatów związanych z Lublinem na elewacji Kamienicy Klonowica

Kamienica Klonowica to potężna kamienica stojąca na rogu Rynku i ulicy Olejnej. Ciekawostką jest fakt, iż 22 sierpnia 1584 r. zmarł w niej Jan Kochanowski. Aż do XVIII w. właściwie były to dwa budynki, które właśnie wtedy zostały przebudowane i połączone w jedną całość. Wówczas kamienica otrzymała m.in. pięciookienną fasadę i arkadowy dziedziniec, a na murze attykowym wieńczącym fasadę została umieszczona data przebudowy „1785”. Kamienica została przebudowana w stylu klasycystycznym. W czasie remontu w 1939 r., powstały charakterystyczne sgraffitowe medaliony z portretami literatów związanych z Lublinem – Biernata z Lublina, Sebastiana Klonowica, Jana Kochanowskiego i Wincentego Pola.

Kamień Nieszczęścia

Lubelski Kamień Nieszczęścia

Idąc wzdłuż wschodniej pierzei Rynku, a następnie dalej ulicą Teodora Gruella dotrzesz do skrzyżowania z ulicą Jezuicką. To tutaj znajduje się Kamień Nieszczęścia. Kamienia lepiej nie dotykać, ale z legendą zapoznać się można😉

Zatem, jak głosi legenda, na początku XV w. kamień ten znajdował się na placu Bernardyńskim czyli na ówczesnym miejscu straceń. Służył jako podstawa pod dębowy pień katowski. Pewnego razu kat ściął głowę niewinnego człowieka. Zrobił to z takim rozmachem, że jego topór nie tylko przeszedł przez szyję nieszczęśnika ale rozłupał też pień na połowę i zostawił głęboka szczerbę w kamieniu. Podobno właśnie wtedy kamień uzyskał swoją okrutną moc.

Później kamień znalazł się na dzisiejszej ul. Rybnej. Pewnego dnia przechodziła tamtędy kobieta niosąc obiad dla męża. Potknęła się o kamień, upadła i rozbiła naczynia. Zapach rozlanej zupy zwabił okoliczne psy, które skrupulatnie ją wylizały z kamienia, po czym padły. Widok martwych zwierząt wywołał poruszenie wśród okolicznych mieszkańców, a miejsce otrzymało nazwę Psiej Górki.
Z czasem zaczęło panować przekonanie, że dotknięcie kamienia dłonią czy bosą stopą sprowadza nieszczęście…

Wieża Trynitarska

Wieża Trynitarska widziana od strony Rynku

Dziś okazała, niegdyś jedynie skromna furta w zabudowaniach przylegającego do murów miejskich kolegium jezuickiego – Wieża Trynitarska znajduje się naprzeciwko Kamienia Nieszczęścia. Przyznasz, że intryguje już sama nazwa. Okazuje się, że nawiązuje ona do zakonu trynitarzy, którzy na przełomie XVIII i XIX w. byli w posiadaniu dawnych zabudowań jezuickich.

Budowę wieży, projektu włoskiego architekta Antonio Corazziego, ukończono w 1827 r. i od tego czasu jej wygląd nie zmieniał się, mimo, że w czasie II wojny światowej, podczas bombardowania Lublina, został uszkodzony dach oraz okna wieży, a wnętrze zostało zdewastowane. Podstawą wieży pozostał średniowieczny mur obronny, a sama budowlaw stylu neogotyckim – ma wysokość ok. 60 metrów. Posiada czworoboczny korpus i ośmioboczną nadbudowę ze stożkowym dachem krytym blachą. Elewacje Wieży Trynitarskiej od strony Starego Miasta i placu Katedralnego są identyczne, a od wschodu i zachodu przylegają do niej budynki dawnych zabudowań jezuickich.

Wieża Trynitarska – od wschodu i zachodu przylegają do niej budynki dawnych zabudowań jezuickich

Na szczycie wieży znajduje się blaszany kogucik –  jeden z symboli Lublina, który według legendy ostrzegał mieszkańców miasta przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Mówi się, że do dziś nad nimi czuwa. We wnętrzu wieży mieści się Muzeum Archidiecezji Lubelskiej, gdzie można zobaczyć głównie zabytkowe rzeźby pochodzące z różnych zakątków diecezji. Na wysokości ok. 40 m znajduje się taras widokowy – najwyżej położony punkt widokowy w Lublinie, z widokiem na cztery strony świata. Aby się tam dostać należy pokonać aż 207 schodów! Po ich pokonaniu można odpocząć w kameralnej, klimatycznej kawiarence.

Godziny otwarcia i więcej informacji znajdziesz na stronie internetowej muzeum.

Archikatedra Lubelska

Archikatedra Lubelska pw. świętych Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty

Tuż obok Wieży Trynitarskiej znajduje się Archikatedra Lubelska. Kościół pw. świętych Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty powstał w latach 1586-1604, z myślą o przybyłych do Lublina jezuitach. Co ciekawe, jest jednym z pierwszych barokowych budynków wzniesionych poza Włochami! Po utworzeniu diecezji lubelskiej, w 1805 r. świątynia stała się katedrą. Po zniszczeniach, jakich doznała w czasie II wojny światowej, została odbudowana i w takiej postaci możemy ją oglądać do dziś.

Choć nie jesteśmy fanami baroku, to do archikatedry z chęcią zajrzeliśmy i polecamy to i Tobie. Dlaczego? Aby móc przyjrzeć się z bliska iluzjonistycznym polichromiom oraz wspaniałemu późnobarokowemu wystrojowi świątyni. W prezbiterium zobaczyć można XVII w. ołtarz wykonany z czarnej gruszy libańskiej – obecnie w swoim oryginalnym hebanowym kolorze ze złotą dekoracją. W prezbiterium wiszą również dwa barokowe obrazy, Ostatnia wieczerza i Uczta Heroda z ok. 1667 r. pędzla bernardyna, o. Franciszka Lekszyckiego. W kaplicach bocznych oprócz fresków możemy zobaczyć figury świętych, m.in. Ignacego Loyoli, oraz obrazy, w tym słynny obraz Matki Boskiej Płaczącej będący kopią obrazu jasnogórskiego, pędzla prof. Bolesława Rutkowskiego.

Archikatedra w Lublinie – chór muzyczny i potężne organy

Na koniec to, co zwróciło szczególnie naszą uwagę w świątyni – chór muzyczny z potężnymi organami. Instrument liczący 50 głosów i 4 tysiące piszczałek, został wykonany w latach 30. XX w. I naprawdę robi wrażenie!

Dom Słów

Będąc w okolicy katedry i ul. Królewskiej, warto zajrzeć do, znajdującego się po jej przeciwnej stronie, Domu Słów. Nam się to niestety nie udało, ponieważ od października do maja jest on czynny od poniedziałku do piątku (przypomnę, że nasza wizyta w Lublinie przypadła na listopadową sobotę). Jednak miejsce to intryguje nas od dawna, więc mamy powód, by wrócić w sezonie letnim:-)

A czym jest Dom Słów? Jak czytamy na jego stronie internetowej – to „Opowieść, ludzie i słowa. (…) To miejsce, w którym zabierzemy Cię do przestrzeni druku, legend i filozofii. To tu niekończąca się historia spotyka się z codziennym życiem, a proza, poezja i każde słowo nabierają znaczeń.” Można tutaj zobaczyć tradycyjną drukarnię, czyli taką, w której każda z pracowni: drukarska, zecerska, introligatorska i papiernicza ma swoje znaczenie w procesie tworzenia gazety czy książki. Poza tym w Domu Słów organizowane są spotkania z pisarzami, poetami czy ilustratorami, a dodatkowo na tzw. literackim podwórku co roku inna książka inspiruje bajkową scenografię. Jak widać na zdjęciach poniżej, nam udało się zobaczyć tylko literackie podwórko…

Dom słów – godziny otwarcia:

Więcej informacji na stronie TeatrNN

Brama Krakowska

Brama Krakowska

Z Domu Słów możesz przejść ul. Królewską w kierunku placu Łokietka i Bramy Krakowskiej. Stojąc na placu i patrząc na bramę, po prawej stronie widzisz wejście do Muzeum Historii Miasta Lublina, którego wnętrza mieszczą się właśnie w Bramie Krakowskiej.

Brama Krakowska to kolejny symbol miasta. Była ona budowlą reprezentacyjną, przez którą wjeżdżały orszaki monarsze i poselskie. To tutaj mieścił się też punkt obserwacyjny straży ogniowej, to stąd płynęły w miasto dźwięki hejnału miejskiego.

Brama powstała w XV w. wraz z murami miejskimi, a nazwę swą zawdzięcza historycznemu szlakowi, który prowadził tędy z Krakowa do Wilna. Do budowy bramy użyto cegły i kamienia wapiennego, a nadbudowa powstała z zeszklonej cegły. Ośmioboczna, otynkowana wieża pochodzi z połowy XVI w. Budowlę nakrywa barokowy hełm z umieszczonym na jego szczycie monogramem SAR (Stanislaus Augustus Rex).

Obecny wygląd Bramy Krakowskiej to wynik prac konserwatorsko-budowlanych z lat 1959-1964, kiedy to przywrócono jej historyczny wygląd. Wtedy także wnętrze zaadaptowano na potrzeby wspomnianego muzeum.

ul. Grodzka – Sztukmistrz z Lublina i Lubelskie Koziołki

Sztukmistrz z Lublina pomiędzy kamienicami na ul. Grodzkiej

Przechodząc Bramą Krakowską, warto skierować swe kroki na wprost, by przejść najpierw ulicą Bramową, a następnie po minięciu Rynku Starego Miasta, wejść w ulicę Grodzką. To tutaj ponad głowami przechodniów balansuje na linie Sztukmistrz z Lublina czyli Jasza Mazur, tytułowy bohater powieści Isaaca Beshevisa Singera. Wykonany z żywicy i pokryty metalem sztukmistrz utrzymuje się na linie dzięki odpowiedniemu umieszczeniu środka ciężkości, a towarzyszy mu małpka. Autorem rzeźby jest Jerzy Kędziora.

Koziołek Światłowid – jedna z 7 rzeźb na Szlaku Lubelskiego Koziołka

Po przyjrzeniu się Sztukmistrzowi, spójrz w dół, gdzie po prawej stronie, przy murze kamienicy, stoi postać Koziołka Światłowida. To jedna z 7 rzeźb na Szlaku Lubelskiego Koziołka.

Zamek Lubelski

Zamek Lubelski

Ulicą Grodzką dotrzesz prosto do Bramy Grodzkiej (skąd zaczynaliśmy nasz spacer po starym mieście), a stąd do Lubelskiego Zamku.

Prezentujący się dumnie na wzgórzu Zamek Lubelski to kolejny – historyczny i architektoniczny – symbol Lublina. Uważa się, że już w VI w.n.e. istniała tu wczesnośredniowieczna osada, w XII w. swoją siedzibę miał kasztelan, a w XIII w. wybudowano istniejącą do dziś okrągłą wieżę obronną. Gotycki zamek został zaś wzniesiony w I poł. XIV w. przez Kazimierza Wielkiego. W 1569 r. w murach zamku obradował sejm, na którym podpisano dokument unii lubelskiej (polsko-litewskiej). XVII w. przyniósł wojny, które doprowadziły do zniszczenia i ostatecznie, w XVIII w., do rozebrania zamku. Z dawnego zespołu zbudowań do dzisiaj zachowała się jedynie wspomniana wieża tzw. donżon, gotycka kaplica Świętej Trójcy oraz fragment gotyckiej baszty zwanej żydowską.

Lubelski Zamek ma też za sobą niechlubną historię – w XIX w. został odbudowany z przeznaczeniem na więzienie kryminalne Królestwa Kongresowego. Później pełnił funkcję więzienia carskiego, a następnie hitlerowskiego. W 1944 r. utworzono tu polityczne więzienie karno-śledcze, podległe władzom sowieckim, a następnie Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. W latach 1944-1954 więziono tu około 35 000 Polaków, którzy przeciwstawiali się komunizmowi. Obecnie w zamku mieści się Muzeum Narodowe w Lublinie.

Wieża Zamkowa Donżon

Wieża Zamkowa Donżon – najstarsza budowla w Lublinie

Donżon jest najstarszą budowlą nie tylko na Wzgórzu Zamkowym, ale i w całym Lublinie. Jak wspomniałam wcześniej, została ona wzniesiona w XIII w. Wieża mierzy ok. 30 metrów wysokości, a grubość jej murów w przyziemiu dochodzi aż do 4 metrów. Dolna część wieży zbudowana jest z kamienia wapiennego, górna zaś z cegły. Wieża przez wieki pełniła przede wszystkim funkcje obronne, a niekiedy nawet mieszkalne. W XVI w. mieściło się w niej więzienie dla szlachty.

Obecnie w wieży zobaczyć można wystawy o tematyce historycznej, a na jej szczycie mieści się taras widokowy. Podobno roztacza się z niego wspaniały widok na Stare Miasto, Podzamcze i centralną oraz wschodnią część Lublina. Ponieważ my na zamku pojawiliśmy się po zmroku, nie wchodziliśmy na taras – to atrakcja na kolejną wizytę w Lublinie.

Kaplica Trójcy Świętej

Kaplica Trójcy Świętej

Jako ostatnią tego dnia odwiedziliśmy Kaplicę Trójcy Świętej na Lubelskim Zamku. To była prawdziwa wisienka na torcie! Polecamy to miejsce z całego serca, robi niesamowite wrażenie!

Lubelska Kaplica Trójcy Świętej to jeden z najcenniejszych zabytków sztuki średniowiecznej nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Została wzniesiona w drugiej połowie XIV w. Do jej powstania przyczynił się król Kazimierz Wielki. Na początku XV w., na zlecenie króla Władysława Jagiełły, wnętrze kaplicy pokryto freskami w stylu rusko-bizantyjskim. Malowidła zostały wykonane techniką tzw. mokrego tynku, na który składała się zaprawa z wapna i drobno ciętych włókien. Taki sposób malowania był wyjątkowo mozolny ale jednocześnie niezwykle trwały. Prace zakończyły się w 1418 r.

Wspaniałe XV w. freski w Kaplicy Trójcy Świętej

Co ciekawe, w kaplicy można zobaczyć dwa z trzech istniejących do dziś portretów króla Władysława Jagiełły namalowanych za jego życia. Warto też spojrzeć na wydrapane w ścianach napisy – dwa z nich pochodzą z 1569 r.! Napis znajdujący się na obudowie schodów prowadzących na chór zawiera łacińskie słowa „unia facta Est cum ducatus Lytwanie” czyli „unia z Litwą została zawarta”.

Kaplica jest świątynią dwukondygnacyjną, jednofilarową. Górna kondygnacja (ta, którą udostępniono do zwiedzania) ma kwadratową nawę i wielobocznie wydłużone prezbiterium. Gwiaździste, typowo gotyckie sklepienie wspiera się na potężnym ośmiobocznym filarze. Kompozycja malowideł została stworzona zgodnie z zasadą hierarchii zstępującej. I tak, na sklepieniu nad prezbiterium umieszczono Trójcę Świętą, nieco niżej serafiny, cherubiny oraz elementy eucharystyczne. W nawie natomiast znajduje się poczet proroków i cykl ewangeliczny oraz sceny z życia Chrystusa, Maryi i świętych.

W Kaplicy Trójcy Świętej obowiązuje limit zwiedzających – 60 os. na godzinę, a bilety – w cenie 15 PLN – kupuje się na konkretną godzinę. My kupiliśmy bilety w kasie, ale wg informacji na stronie zamku, można kupić je również przez internet lub w biletomacie, który znajduje się na dziedzińcu.

Dodam, że zostaliśmy wpuszczeni zaraz po kupieniu biletów, choć do pełnej godziny było jeszcze ok. 20 min. Dzięki temu większość czasu w kaplicy byliśmy sami.

Więcej informacji o zwiedzaniu zamku znajdziesz na oficjalnej stronie internetowej.

Lublin – gdzie zjeść

Na nasz lubelski posiłek wybraliśmy restaurację Mandragora znajdującą się na Rynku Starego Miasta. Można tu skosztować tradycyjnej kuchni żydowskiej w naprawdę pysznym wydaniu. Próbowaliśmy wątróbki w cebulowym sosie i, z menu szabasowego, pierogów z gęsiną. Do picia możemy polecić tzw. napój izraelski – na bazie soku jabłkowego, z cynamonem, kawałkami jabłek i miętą. Idealnie rozgrzewający!

Klimatyczne wnętrza Mandragory…

Lublin – gdzie nocować

Jeśli wybierasz się do Lublina na dłużej niż jeden dzień, sprawdź poniższe propozycje noclegów. Wybraliśmy kilka najwyżej ocenianych na Booking.com z dogodną lokalizacją – przede wszystkim względem Starego Miasta – i przyzwoitymi cenami:

Sztukmistrz Magician Art Rooms – idealna lokalizacja (ul. Jezuicka, Stare Miasto) i artystyczny klimat obiektu.

Pokoje z aneksami Orla 6 – pokoje z klimatyzacją, aneksami kuchennymi, parking.

Apartamenty Polonia – zlokalizowane tuż obok Placu Litewskiego, z darmowym parkingiem w podwórku.

Jeśli z jakiegoś powodu nie odpowiadają Ci powyższe propozycje lub po prostu nie ma wolnych miejsc w interesującym Cię terminie, skorzystaj z tego linka i poszukaj najlepszego noclegu w Lublinie.

Powyższe linki są linkami afiliacyjnymi. Będzie nam miło, jeśli skorzystasz z nich rezerwując nocleg – Ty zapłacisz tyle samo, a Booking.com podzieli się z nami swoją prowizją. Przeznaczymy ją na utrzymanie bloga (m.in. domena, serwer) oraz tworzenie nowych bezpłatnych treści. Z góry dziękujemy za pomoc w rozwoju bloga!

Co jeszcze zobaczyć w Lublinie?

Na zwiedzanie Lublina warto przeznaczyć conajmniej weekend. Nam udało się na razie gościć w Mieście Inspiracji przez jeden dzień, ale z wielką chęcią wrócimy. I to latem tak, by dzień był dłuższy! A poniżej kilka miejsc, które warto wziąć pod uwagę pozostając w Lublinie przez dwa – trzy dni:

Planujesz podróż?

 

Jeśli spodobał Ci się post, możesz nas wesprzeć stawiając nam wirtualną kawę. Tym sposobem wspierasz naszą twórczość.

Dodatkowo, stawiając nam kawę, masz teraz możliwość odebrania za darmo 45 dni dostępu do bogatej biblioteki audiobooków BookBeat!

 

Exit mobile version