Tuż po powrocie z Porto napisałam w mediach społecznościowych: „O Porto na pewno nie powiem, że jest moją miłością od pierwszego wejrzenia. Ba! Jeszcze nie wiem, czy w ogóle okaże się jednym z moich ulubionych europejskich miast. Na razie emocje po weekendzie spędzonym w tym portugalskim mieście, słynącym z wina Porto, azulejos i mostu projektu ucznia Gustave Eiffela, leżakują a raczej dojrzewają w mojej głowie, jak wino Porto w piwnicach Vila Nova de Gaia.” Od powrotu upłynęło już kilka dni, a ja coraz bardziej lubię Porto! A wiesz dlaczego? Bo zdałam sobie sprawę, że jest autentyczne. Obdrapane i zaniedbane kamienice naprzeciwko błękitnych azulejos, pranie wiszące nad głowami, a obok kafeteria z pysznym pasteis de nata, i ten widok na stalowy most, który nijak pasuje do starej Ribeiry. Porto to dobre miejsce na weekend, nie przytłacza mnogością atrakcji, wręcz pozwala poddać się swojemu powolnemu rytmowi. Tylko trochę męczy ogromną ilością turystów…
Nie wypada mi jednak narzekać, bo sama jestem turystką… Porto to swoista kombinacja urokliwych kamienic, kościołów, rzeki Douro, winnic i wina. Ma za sobą naprawdę długie lata historii. Miasto zostało założone w V w., tyle, że nie wiadomo przez kogo. Oczywiście prawdopodobnie przez Rzymian, ale mogli w tym maczać palce również Celtowie. Dla Rzymian miasto miało duże znaczenie, ponieważ było portem i leżało na ważnej trasie łączącej dwie metropolie – Olissipo czyli dzisiejszą Lizbonę oraz Braccara Augusta – obecną Bragę. Dzisiejsze Porto to jedno z tych miast, które najlepiej zwiedzać spacerując, niekoniecznie po ściśle zaplanowanych ścieżkach. Mówi się, że jest to Portugalia w pigułce – kompaktowa, klimatyczna i pyszna. Zatem, zapraszam Cię na spacer po Porto!
Porto na weekend – atrakcje
Ribeira
Ribeira to stara portowa dzielnica Porto. Dziś tłumnie odwiedzana przez turystów, z mnóstwem restauracji, sklepików i kafeterii. Nic dziwnego, że jest tu tłoczno, wszak cała dzielnica została wpisana na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. I to właśnie Ribeira jest tym najbardziej autentycznym, dawnym Porto. Jej brukowane, kręte, wąskie, czasem strome uliczki z mnóstwem zaułków i, często zaniedbane, średniowieczne kamienice, świadczą o wspomnianych latach historii portowego miasta. Ale Ribeira żyje nie tylko dzięki turystom, spotkasz tu mnóstwo ulicznych artystów, śpiewających czy tańczących fado.
Katedra Sé (Sé do Porto) oraz nadbrzeże i Plac Ribeira (Cais da Ribeira i Praça da Ribeira)
Jednym z symboli Ribeiry jest Katedra Sé (Sé do Porto). Jest to katedra rzymskokatolicka, pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, która zdecydowanie wyróżnia się na tle panoramy Porto. Powstała w XII w. jako świątynia obronna o potężnych i wysokich murach. Pierwotnie była budowlą romańską, została jednak przebudowana w XVIII w. w stylu barokowym. We wnętrzu warto zwrócić uwagę na srebrny ołtarz oraz krużganki pokryte azulejos. Nieco poniżej katedry znajduje się taras widokowy z pięknym widokiem na Porto i rzekę Douro.
Schodząc dalej w dół w kierunku rzeki trafisz na nadbrzeże i Plac Ribeira (Cais da Ribeira i Praça da Ribeira). To miejsce tętniące życiem z mnóstwem restauracji i knajpek i… z widokiem na przeciwną stronę rzeki z winnicami oraz kolejką Teleférico.
Teleférico de Gaia i Funicular dos Guindais
Skoro już przy kolejkach jesteśmy… Zawsze fascynowały mnie kolejki nad miastem, choć nigdy nie miałam przyjemności do takiej wsiąść. Tutejsza pełni nie tylko funkcję turystyczną, ale również użytkową. Jeśli nie chcesz wędrować stromymi uliczkami pod górkę, możesz właśnie skorzystać z kolejki. W Porto po obydwu stronach rzeki masz taką możliwość. Po stronie Placu Ribeira, po drugiej stronie mostu Ludwika I, znajdziesz Funicular dos Guindais czyli kolejkę szynowo-linową, którą możesz wydostać się na górę.
Teleférico de Gaia – koszt przejazdu to 6 EUR w jedną stronę, 9 EUR w dwie strony, dzieci płacą 50% ceny. Czas przejazdu – 6 min. w jedną stronę.
Funicular dos Guindais – cena biletu w jedną stronę 4 EUR, w dwie strony 6 EUR, dzieci w obydwu przypadkach płacą 3 EUR. Za bilet można płacić tylko gotówką (na dolnej stacji jest bankomat, na górnej nie rzucił nam się w oczy). Kolejka odjeżdża co 8 min., a przejazd trwa 2 min.
Wróćmy jednak do starej części miasta… i do słynnych portugalskich azulejos.
Azulejos
Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie z Portugalią? Czyż nie elewacje budynków pokryte niebiesko-białymi ceramicznymi płytkami azulejos? Te cienkie ceramiczne płytki, najczęściej kwadratowe, pokryte błyszczącym szkliwem stały się charakterystycznym środkiem wyrazu i najbardziej ekspresyjnym rodzajem sztuki, głównie portugalskiej, z ponad pięćset letnią tradycją. Z czasem jednak azulejos stały się czymś więcej niż tylko ciekawym elementem dekoracyjnym. Wykonane z taniego materiału płytki stanowiły najlepszy sposób na podniesienie estetyki budynków, a także zapewnienia higieny we wnętrzach. Mozaiki stworzone z azulejos bardzo często pokrywały całe ściany i podłogi w pałacach, kościołach, klasztorach, a także mieszkaniach czy budynkach użyteczności publicznej.
Motywy wykonywane z azulejos prezentowały sceny historyczne, mitologiczne, religijne, a także wzory geometryczne czy roślinne.
Co ciekawe, słowo azulejo wywodzi się od arabskiego azzelij, co oznacza niewielki, polerowany kamień używany do projektowania mozaik. Pionierami w sztuce wytwarzania płytek byli Maurowie, którzy rozprzestrzenili je podczas swojej średniowiecznej ekspansji na Półwyspie Iberyjskim.
Gdzie znajdziesz najciekawsze azulejos w Porto?
Porto na weekend – Dworzec św. Benedykta (Porto-São Bento)
Ten zwyczajny z zewnątrz budynek stacji kolejowej, kryje niezwykłe wnętrze – wnętrze pełne tradycji błękitnych azulejos. Ściany hali dworcowej ozdobione zostały obrazami przedstawiającymi najważniejsze wydarzenia z historii Portugalii, a obrazy te wykonano z ponad 20 tys. płytek azulejos. Mówi się, że oddany do użytku w 1916 r. dworzec São Bento, jest jednym z najpiękniejszych w całej Portugalii.
Igreja do Carmo
Kościół Igreja do Carmo przy Rua do Carmo – w rzeczywistości to dwa kościoły! Kościół Czcigodnego Trzeciego Zakonu Nossa Senhora do Carmo (Igreja do Carmo) oraz Kościół Karmelitów Bosych (Igreja dos Carmelitas Descalços) to sąsiadujące ze sobą kościoły oddzielone od siebie bardzo wąskim budynkiem (o szerokości zaledwie 1m)!. Niegdyś prawo sakralne zabraniało stawiania świątyń połączonych ścianą, dlatego ten wąski budynek postawiono pomiędzy kościołami.
Igreja do Carmo to jeden z bardziej znanych, o ile nie najbardziej znany kościół w Porto. A to za sprawą ściany od strony Praça de Carlos Alberto, która od 1912 r. pokryta jest płytkami azulejos przedstawiającymi założenie Zakonu Karmelitów.
Igreja Paroquial de Santo Ildefonso
W poszukiwaniu azulejos warto udać się również w okolice ul. św. Ildefonsa, gdzie znajdziesz okazały XVIII-wieczny kościół pod wezwaniem właśnie św. Ildefonsa. Efektowna fasada świątyni została wyłożona biało-niebieskimi płytkami, podobno jest ich tutaj ok. 11 tys. Jednak to nie ilość ma tutaj znaczenie. Sposób ozdabiania, w moim odczuciu, jest na tyle oryginalny, że rzeczywiście Porto będzie mi się kojarzyć z błękitnymi elewacjami kościołów…
Zajrzyj również do posta:
Porto na własną rękę | Informacje praktyczne
Przygotowaliśmy go, by pomóc Ci zaplanować wyjazd do Porto – przeczytasz w nim m.in. o tym, jak dojechać z lotniska do centrum miasta, gdzie nocować, jakich potraw koniecznie spróbować, gdzie i jakie pamiątki kupić.
Księgarnia Lello&Llamo (Livrarria Lello)
Wróćmy jeszcze w okolice Rua do Carmo. Tuż obok, przy Rua das Carmelitas znajdziesz słynną księgarnię Lello&Llamo (Livrarria Lello). Jest to księgarnia, do której nie wejdziesz tak po prostu, musisz kupić bilet i odstać w kolejce! Czym więc przyciąga Lello?
Dla mnie, pokolenia wychowanego na Kubusiu Puchatku i Małym Księciu, a nie Harrym Potterze, magnesem jest wnętrze księgarni. Jest ona uznawana za jedną z najpiękniejszych na świecie, często pojawia się w zestawieniach w pierwszej trójce. Np. według The Guardian i Lonely Planet jest trzecią najpiękniejszą księgarnią na świecie (tuż po Boekhandel Selexyz Dominicanen w Maastricht i El Ataneo w Buenos Aires).
Księgarnia Lello&Llamo działa nieprzerwanie od 1906 r. Drewniane, zdobione regały wypełnione po brzegi książkami i fantazyjne schody z „czerwonym dywanem” to najbardziej charakterystyczne elementy wnętrza. Do tego okna z witrażami, stare lampy i sącząca się w tle muzyka, sprawiają, że rzeczywiście jest to miejsce inne niż wszystkie.
Dlaczego wspomniałam o Harrym Potterze? Otóż, wnętrza księgarni Lello inspirowały J.K. Rowling podczas pracy nad książką – wnętrza Hogwartu mocno przypominają tutejsze.
Znów, jedynym słabym punktem podczas zwiedzania księgarni, jest ogromna liczba turystów. Prawdopodobnie stąd wzięły się bilety, to dzięki nim obsługa może choć trochę zapanować nad tłumem odwiedzających. Czy jednak jest to miejsce „obowiązkowe” podczas zwiedzania Porto? Mam mieszane uczucia…
Księgarnia Lello&Llamo – bilety wstępu: 5 EUR, jeśli kupujesz przez Internet na stronie księgarni, przy zakupie na miejscu – 6 EUR (wówczas trzeba „odstać” w dwóch kolejkach). Adres e-mail musisz podać w obydwu przypadkach, ponieważ nawet kupując na miejscu, otrzymujesz tylko elektroniczny bilet. Bilet kupuje się na konkretną godzinę.
Wieża Kleryków (Torre dos Clérigos)
Jeśli chcesz zobaczyć Porto z perspektywy wysokiej wieży, to spod księgarni skieruj swe kroki przez niewielki park Jardim das Oliveiras do Wieży Kleryków. To barokowe dzieło Nicolau Nasoniego zostało zbudowane w pierwszej połowie XVIII wieku. Obecnie jest to jeden z najbardziej charakterystycznych zabytków Porto. Na szczycie wieży znajdziesz się po pokonaniu 240 schodów. Rozciąga się stamtąd wspaniała panorama Porto i rzeki Douro.
Atrakcje Porto – zabytkowy tramwaj
Tuż obok wieży Kleryków swój przystanek ma zabytkowy tramwaj linii 18. Kupując bilet w cenie 3 EUR można wybrać się na trwającą 30 min. przejażdżkę po zabytkowej części Porto. Tramwaje odjeżdżają co pół godziny.
Ulica Santa Catharina i słynna kawiarnia Majestic Cafe
Największą ulicą handlową w Porto jest Rua de Santa Catarina. Znajdziesz tu mnóstwo sklepów, restauracji, knajpek i kawiarni, w tym tę najsłynniejszą w Porto – Majestic Cafe. Kawiarnia istnieje od 1923 r., a jej wnętrza podobno robią obłędne wrażenie. Niestety nie udało nam się do niej zajrzeć, ponieważ kawiarnia jest nieczynna w niedzielę. Cóż, jest powód, by odwiedzić Porto ponownie!
Most Ludwika I (Ponte Dom Luis I)
Charakterystyczny most Ludwika I to kolejny symbol Porto. Jest to most łączący Porto z Vila Nova de Gaia i jednocześnie jeden z sześciu mostów łączących te dwa miasta znajdujące się po przeciwnych stronach rzeki Douro. Żelazna konstrukcja mostu powstawała w latach 1881-1886, a w momencie ukończenia był on najdłuższym tego typu mostem na świecie!
W 1879 r. słynny konstruktor Gustave Eiffel zaprezentował projekt nowego mostu nad rzeką Douro. Projekt został jednak odrzucony, ponieważ zakładał budowę mostu jednopoziomowego, co ze względu na intensywny rozwój miasta wydawało się niewystarczające. Pojawił się pomysł mostu dwukondygnacyjnego, który ułatwiłby i przyspieszył wszelki transport między brzegami rzeki Douro. Rok 1880 przyniósł więc ogłoszenie konkursu na projekt dwukondygnacyjnego mostu. Do konkursu zgłoszono 11 prac, a wybrano projekt autorstwa niemieckiego inżyniera Teófilo Seyrig – jednego z uczniów Eiffela.
Most Ludwika I posiada dwa poziomy o różnej długości. Dolny poziom liczy 172 m długości, a górny – 395 m. Spina je potężny metalowy łuk, dodatkowe wzmocnienie konstrukcyjne stanowią metalowe filary znajdujące się pomiędzy dwoma poziomami.
Doskonałym miejscem, z którego można podziwiać Most Ludwika I jest punkt widokowy zlokalizowany przy klasztorze Igreja da Serra do Pilar.
Igreja da Serra do Pilar i punkt widokowy (idealny na zachód słońca)
Igreja Serra do Pilar to dawny klasztor po przeciwnej stronie rzeki Douro. Jest on położony na wzgórzu, dzięki czemu można podziwiać stamtąd Most Ludwika I, rzekę Douro oraz zabytkowe centrum Porto. Jest to szczególnie piękny widok o zachodzie słońca.
Sam klasztor w 1996 r. został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a jego historia sięga XVI w., kiedy to wybudowano tutaj pierwszy kościół i zabudowania dla mnichów. W XIX w. klasztor został ufortyfikowany, aby można było wykorzystać jego strategiczne położenie, a w 1947 r. część terenu klasztornego przekształcono w koszary wojskowe. Pod koniec XX w. klasztor otwarto dla publiczności. W tutejszym kościele wciąż odbywają się niedzielne nabożeństwa.
Piwnice w Vila Nova de Gaia
Skoro znajdujemy się po południowej stronie rzeki Douro, czyli w Vila Nova de Gaia, nie można nie wspomnieć o tutejszych winnicach. Wszak Porto winem Porto stoi!
Choć wino Porto przechowuje się w tutejszych piwnicach, warto pamiętać, że nie tutaj ono powstaje. Porto jest produkowane z winogron rosnących w regionie winiarskim rzeki Douro – jednym z najstarszych wyznaczonych i chronionych regionów winiarskich na świecie. Tutaj również winogrona są przetwarzane. Na wiosnę wino jest transportowane z winnic do piwnic w Vila Nova de Gaia. Dawniej do transportu wina służyły specjalne łodzie z płaskim dnem (barcos rabelos), które stały się jednym z symboli miasta Porto. Obecnie wino najczęściej przewozi się samochodami. W Vila Nova de Gaia natomiast leżakuje ono w piwnicach, a to ile czasu spędzi w beczce lub butelce zanim trafi do sprzedaży, decyduje o powstaniu konkretnego gatunku wina Porto.
Co ciekawe, podobno wino porto powstało przez przypadek. Anglicy, będący w stanie wojny z Francją, zostali w pewnym momencie bez możliwości kupna win francuskich. Wtedy angielscy kupcy trafili m.in. do Porto. Jak się jednak okazało, w trakcie transportu win z Portugalii do Anglii, trunki te ulegały często zepsuciu. Aby temu zapobiec zaczęto dolewać do beczek z winem wysokoprocentowego spirytusu winnego o zawartości ok. 70-80% alkoholu. Takie wzmocnione wino nie tylko było w stanie bez trudu przetrwać transport, ale również zyskało głębszy aromat (oraz moc)! Inna legenda mówi, że Anglicy technikę wzmacniania wina uzyskali od portugalskich mnichów z okolic miasteczka Lamego, którzy produkowali słodkie wina, będące poprzednikami obecnego wina porto.
Piwnice w Vila Nova de Gaia można zwiedzać. Warto zarezerwować wcześniej wejście przez Internet. Do wyboru jest kilka znanych piwnic, np.: Calem, Sandeman, Ferreira czy Burmester. Zwiedzanie zwykle kończy się degustacją. Ceny, w zależności od opcji zwiedzania, wahają się pomiędzy 13 a 20 EUR (ceny z piwnic Burmester).
Street art w Porto – Half Rabbit by Bordalo
Porto oraz Vila Nova de Gaia to nie tylko wszechobecne ceramiczne azulejos, których kompozycje cieszą oko niemal na każdym kroku. To również niemały zbiór kolorowych murali. Spacerując ulicami i uliczkami obydwu miast, warto mieć oczy szeroko otwarte – ciekawa sztuka uliczna czasem ukryta jest na ścianach budynków wciśniętych w wąskie przestrzenie lub przysłonięta… wiszącym praniem. A na jednym ze zdjęć poniżej słynny Half Rabbit by Bordalo, który co prawda muralem stricte nie jest, ale nie można go tutaj pominąć. Warto do niego zajrzeć spacerując wzdłuż nabrzeża w Vila Nova de Gaia (Rua Dom Alfonso III).
Planujesz podróż?
- Jeśli planujesz wyjazd do Porto na własną rękę, zajrzyj do postu: Porto na własną rękę | Informacje praktyczne
- Zastanawiasz się, które z europejskich miast wybrać na city break? Przeczytaj o Neapolu, Madrycie oraz o Oslo i Trondheim
- Jeśli lubisz zwiedzać miasta, ale wolisz Polskę, zajrzyj koniecznie do naszych postów o Białymstoku i o Kielcach
- Jeśli podobają Ci się nasze posty, zapraszamy do polubienia strony Aktywnych w podróży na Facebooku oraz do śledzenia naszego profilu na Instagramie.
- Będzie nam również miło, jeśli udostępnisz ten post swoim znajomym. Możesz również zostawić komentarz pod wpisem.
Jeśli spodobał Ci się post, możesz nas wesprzeć stawiając nam wirtualną kawę. Tym sposobem wspierasz naszą twórczość.
Dodatkowo, stawiając nam kawę, masz teraz możliwość odebrania za darmo 45 dni dostępu do bogatej biblioteki audiobooków BookBeat!
4 komentarze
Porto jest autentyczne – absolutnie się z tym zgadzam i to właśnie dlatego tak bardzo mi się tam podobało. Porto jest po prostu sobą. Niczego nie udaje. Niczego nie ukrywa.
Trochę zazdroszczę Ci tej pogody, bo podczas mojego pobytu w Porto pod koniec października lało niemalże bez przerwy.
No to masz powód, by wrócić;-) Podczas mojego krótkiego pobytu też trafił się jeden dzień pochmurny, chłodny i z niewielkimi opadami deszczu, ale na szczęście nie lało. Niby ryzyko wkalkulowane, ale rzeczywiście słońce dodało uroku miastu. P.S. Ładnie powiedziane: Porto jest po prostu sobą. Niczego nie udaje. Niczego nie ukrywa. I rzeczywiście, takie właśnie jest Porto!
piękne zdjęcia, podzielam opinie na temat Porto.
Dziękujemy! A Porto… im więcej czasu mija od powrotu, tym bardziej doceniam jego atmosferę, klimat, autentyczność:-)